piątek, 30 lipca 2010

102 - FOTO - Rejon Aconcaguy


Odbicie Aconcaguy w jeziorze na ok. 2800-2900m wys.

Południowa ściana Aconcaguy 6962m.

Ciekawa roślina na ok. 3400m.

Ptak na ok. 3400m

Toaleta w Confluencii na ok. 3425m

Prysznic należący do jednej z agencji trekkingowych/wyprawowych operujących tutaj w krótkim i sztucznie stworzonym sezonie. Przed i po wszystko zamiera, większość sprzętu a z Confluencii poza budką strażników wszystko, zwożone(helikopterem)/znoszone jest na dół, a w parku narodowym nikt nie słyszał, by ktoś dostał pozwolenie na działalność górską poza sezonem (choć teoretycznie jest to możliwe po spełnieniu bardzo wymagających, czasochłonnych i kosztownych warunków). Więc ten prysznic widoczny na zdjęciu również czekał na zniesienie/zwiezienie, nieczynny. Zostały już tylko pojedyncze elementy do zwiezienia. W sezonie działa tutaj pełno firm, jest pełno ludzi. Praktycznie wszyscy wchodzący korzystają z agencji, bo inaczej się praktycznie nie da. Indywidualni nie są mile widziani, mogą mieć problem nawet z zapłaceniem tylko za skorzystanie z prysznica. Tak jak specjalnie stworzono sztuczny krótki sezon, tak samo specjalnie stworzono system wymuszający niemal wynajęcie agencji(przynajmniej w pewnym zakresie), która oferuje muły do noszenia bagaży, przewodników, duże namioty z łóżkami do spania, toaletę, prysznic, sklepik, wypożyczy sprzętu – w zależności od tego kto czego oczekuje. W okresie mojego pobytu już tam nic nie działało, bo prawie wszystko ma tam charakter tymczasowy. A to co stałe czeka do następnego sezonu.

Skały za polaną Confluencia.

Mój namiot i kamienie zastępujące śledzie (twarda ziemia), w razie jakby wiało.

W okolicy Confluencii

W drodze do Plaza Francia.

Lodowiec Horcones Inferior blisko moreny czołowej. Widać fragment szczytu Aconcaguy. Zdaje się, że wcześniej błędnie pisałem, że jest to Horcones Wewnętrzny, a tak naprawdę inferior znaczy niższy (interior to jest wewnętrzny, exterior zewnętrzny). Jest Horcones Inferior, ale jest też Horcones Superior (wyższy) – oczywiście wynika to z jego umiejscowienia względem Inferior. Z mapy wynika, że morena czołowa Horcones Inferior jest na wysokości ok. 3750m, jednak wydaje mi się, że gdyby zmierzyć wysokość w najniższym punkcie moreny, to będzie to niżej (jest to lodowiec dolinny, można by go też zakwalifikować do gruzowych, a także do odtworzonych(z ang. reconstituted glacier), ponieważ istnieje przede wszystkim dzięki lawinom i odłamanym kawałkom wyżej położonych lodowców – spadających z południowej ściany). Nie jest nawet wykluczone, że morena czołowa sięga do około 3500m. Mapa mapą, ale nie wiadomo kiedy robione były pomiary, na podstawie których ustalono gdzie sięga lodowiec, natomiast w 2004r. zauważono, że ten wolny lodowiec znacznie przyśpieszył. W konsekwencji się wydłużył a morena czołowa lodowca zaczęła się przemieszczać na niższe wysokości. Jedną z głównych teorii jest to, że ze względu na ocieplenie klimatu, zaczęły się obrywać większe fragmenty wiszących lodowców na południowej ścianie. W ten sposób Inferior uzyskał dużo większe zasilanie lodowe, przez co się „uaktywnił” i uzyskał „większą siłą” na skutek której zaczął „rosnąć” - dokładnie uległ wydłużeniu. Nie wiadomo jak trwały jest to proces. Długość tego lodowca przekracza 10km, ja bym oszacował, że skrajne punkty mogą oscylować w okolicy 13km. Jak na te pustynne i słabo zlodowacone góry w tym rejonie, jest to naprawdę potężny lodowiec i sięga bardzo nisko. Czytałem gdzieś, że granicę wiecznego śniegu szacuje się w tym rejonie na ok. 4600m. Ale jako że to jest południowy stok to tutaj lodowce sięgają nawet niżej (bo i południowa półkula, Inferior rejon akumulacji ma wyjątkowo nisko, bo w większości na ok. 4300m(w najwyższym punkcie może gdzieś sięga 4500m)), ale zawdzięcza to tylko zlodowaconej jednej z największych ścian świata, jaką jest południowa ściana Aconcaguy, gdzie słońca wiele nie dociera.

Dwa rodzaje skał. Jedna (ta jasna) przypomina marmur albo białą odmianę dolomitu lub jakąś skałę przeobrażoną. Myślałem też początkowo, że może to być granit śnieżny lub coś związanego z kwarcytem, ewentualnie biały piaskowiec. Jednak sprawdzając twardość próbki w skali Mohsa, te trzy ostatnie skały można wykluczyć, ponieważ owa próbka cechowała się dużo mniejszą twardością od nich. A druga skała na zdjęciu jest bardzo bogata w jeden minerał, wydaje mi się, że z grupy krzemianów. A mianowicie, że jest to odmiana amfiboli – hornblenda. Z tej grupy ze względu na charakterystyczny kształt kryształów (kolor czarny) pasowałby też turmalin szerlit, ale jest to dużo rzadziej występujący minerał niż hornblenda, ma też bardziej „metaliczny” wygląd, bardziej „szklisty” połysk – więc wykluczam tą opcję.

Gregor w drodze do Plaza Francia.

Bardzo rzadka już roślinność na wys. ok. 3700-3800m.

Wyschnięta ziemia w drodze do Plaza Francia.

Lodowiec Horcones Inferior.

Aconcagua od strony południowej. Piękna bezchmurna pogoda, mimo to Aconcagua była już zamknięta przez Park Narodowy (po 15 marca), bez możliwości wchodzenia wyżej niż Plaza Francia. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem i kategorycznie potępiam.

Lodowiec Horcones Inferior, widać rejon akumulacji lodu i sniegu.

Wierzchołek Aconcaguy widziany od strony południowej. Po lewej znajduje się Wierzchołek Sur (Południowy, 6930m, pod którym lodowiec Horcones Superior(fragmenty wiszące i stokowe), a po prawej stronie rejon wierzchołka głównego Norte (Północnego 6962m(6959m)).

Wiszące lodowce na południowej ścianie Aconcaguy

To zdjęcie już zamieszczałem, teraz w trochę większym rozmiarze i dodatkowo chcę zwrócić uwagę na znajdujące się na powierzchni lodowca Horcones Inferior – penitenty

Na tym i kolejnym zdjęciu schodząca lawina z południowej ściany i tym sposobem zasilająca lodowiec Horcones Inferior. W ciągu kilku godzin obserwowałem 2-3 większe schodzące lawiny i kilka małych osunięć śniegu.

Widok z rejonu Plaza Francia ok. 4230-40m, najwyższy osiągnięty punkt w tym rejonie 4261m.

Południowa ściana Aconcaguy 6962m(najwyższy szczyt kontynentu). Góra jest po stronie argentyńskiej, lecz blisko chilijskiej. Aconcagua znajduje się na wschód od głównej grani Andów.

Na tym i kolejnym zdjęciu lodowiec Horcones Inferior



Widoczna postępująca erozja skały

Kolejna panorama Aconcaguy

Lodowiec H.Inferior i małe częściowo zamarznięte jeziorko.

Lodowiec H.Inferior i pustynne za nim skały

Piękne kolorowe skały.

Resztki sprzętu zwożone helikopterem z baz powyżej Confluencii, zapewne przede wszystkim z Plaza de Mulas ok. 4350m (lecąc podobnym helikopterem co na zdjęciu w Nepalu, pilot opowiadał, że tego typu helikoptery latają do ok. 5500m wys, gdyż wyżej powietrze jest zbyt rozrzedzone).

I jeszcze jedno spojrzenie na Aconcaguę blisko wylotu doliny Horcones.

Stoiska z pamiątkami w Puente del Inca.

Z autobusu, mały lodowiec widziany przed tunelem granicznym Argentyna – Chile.

Z autobusu, Andy po stronie chilijskiej w drodze do Santiago de Chile.

pozdrawiam
Gregor

poniedziałek, 26 lipca 2010

101 - FOTO Hostele, Residenciale

W nawiązaniu do poprzedniego wpisu (nr 100).

Poniżej przykładowa galeria zdjęć z hosteli i residnecial`i, podzielona na luźne mniejsze galerie tematyczne.

Niektóre zdjęcia pomniejszyłem w mniejszym wymiarze niż zazwyczaj, co można sprawdzić poprzez ich kliknięcie.

„Na zewnątrz”


Hostel w kamienicy - Mendoza Lodging, Mendoza, Argentyna

Refugio (schronisko, prymitywny hostel) w Puente del Inca, Argentyna. To zdjęcie już prezentowałem kilka miesięcy temu na blogu, ale teraz w ciut większym rozmiarze.

Hospedaje nad Laguną Blanca, w Boliwii, na ponad 4300m, z tyłu w tle widać wulkan Licancabur.

Widok z The Point Hostel na La Paz, stolicę Boliwii.

Schronisko (Base Camp) na niecałych 4800m wys. pod Huayna Potosi 6088m. Widać za skałami w oddali bardzo mały fragment grani szczytowej.

Schronisko (Camp Rock) pod Huayna Potosi, stąd atakuje się szczyt, schronisko jest na 5190m (pomiar GPS, choć na tabliczce przed napisano 5130m). Na kolejnym zdjęciu toaleta przed tym schroniskiem, a za nim w dole lodowiec. Po drugiej stronie w stosunku do toalet znajduje się piękny solidnie zlodowacony masyw Huayna Potosi(zdjęcia z okolicy schroniska były w galerii zamieszczonej podczas wyprawy).



The Point Hostel w Limie, w nadmorskiej eleganckiej dzielnicy Barranco. Dlatego stonowane kolory, a nazwa hostelu na czarno, by nie psuć otoczenia jaskrawymi napisami, które nie pasowałyby do okolicy.

Chullachaqui Lodge widziane z rzeki Tapiry. Amazonia, Peru. Właścicielem jest biuro Amazonian Trips z Iquitos. Lodge tego typu i biura turystyczne, będące ich właścicielami, są licznie reprezentowane w Iquitos (punkcie startowym).

Tak wygląda z bliska Chullachaqui Lodge. Lodge jest dlatego na palach, że obfite deszcze mogą okresowo zalewać całe te tereny, woda może podnieść się nawet o dwa metry w skrajnych przypadkach. Poza tym utrudniają przedostawanie się zwierzyny do środka…

…ale tego nie eliminują. Na zdjęciu tarantula chodząca po ścianach jednego z budynków. Poza tym można spodziewać się żab, ślimaków, innych pająków i robaków, czasami też węży (o zwierzętach latających nie wspominając). Skorpiony by już chyba rady nie dały.


Moneda Hostel (Mexico City) - widok z górnego tarasu gdzie spożywa się posiłki, gdzie bar, wieczorne imprezy, część komputerów z internetem (druga część na parterze sporej i wysokiej kamienicy(z windą)). Widać m.in. katedrę na pobliskim placu Zocalo (Plaza de la Constitución), a w lewym fragmencie zdjęcia widać kawałek Pałacu Prezydenckiego (Narodowego).

„Bezpieczeństwo”


Hostel Millenium House w Valparaiso (Chile) i skrytki w pokoju na cenne przedmioty.

Hostel Buenos Aires w El Calafate (Argentyna) na większej części zdjęcia i drewniane duże skrytki na korytarzu, oraz metalowe skrytki w pokoju w Hostelu Moneda w Mexico City na fragmentach innych zdjęć. Widać też kłódki na zamku użyte przez jednego z mieszkańców pokoju.

Hostel The Point w Limie Barranco i skrytki pod okiem kamery. Po lewej stronie widać fragment recepcji.

„Rekreacja i relax”


Hostel Footsteps Backpackers – Santiago de Chile. Widać salon-recepcję z fragmentem stołu bilardowego.

Hostel Aji Verde – La Serena (Chile). Górny taras, w tle pustynne góry i obrzeża miasta La Serena.

Aji Verde – taras dolny, widać stół do piłkarzyków.

Residencial Casa Corvatsch – San Pedro de Atacama (Chile). Ogród.

The Point Hostel w La Paz, Boliwia. Ogród.

Jacuzzi w The Point Hostel w La Paz, które jednak nie było używane (lato na tych terenach już minęło, do tego spora wysokość – ale i tak było bardzo ciepło). Widać też charakterystyczny znak i napis hostelu.

The Point Hostel w Limie, dzielnica Barranco (Peru). Na połowie zdjęcia widać ogród ( i piankę na ogrodzeniu, bo to rejon uprawiania surfingu), na drugiej stół do ping ponga i hamak

Lodge Chullachaqui, Amazonia, Peru. Pomieszczenie do odpoczynku z hamakami.

Hostel Rio Backpackers – Rio de Janeiro (dzielnica Copacabana), Brazylia. Stół bilardowy.

Hostel Rio Backpackers – pokój z telewizorem (salon). Pod telewizorem widać małą biblioteczkę, m.in. z przewodnikami.

Residencial Amigo – Puerto Iguazu (Argentyna). Basen – o tej porze roku nieużywany (początek tamtejszej zimy, w dzień 20-30 stopni, w nocy od kilkunastu do nawet poniżej 10 – to tam dla nich dramatycznie niskie temperatury)

„Nieporządek”


Blue House Hostel – Punta Arenas (Chile). Mało przyjemna kuchnia i instrukcja po hebrajsku, pewnie być myć naczynia po sobie albo by zakręcać wodę. Tego typu instrukcje dla Kitajców w ich językach (przede wszystkim Chińczycy, Japończycy, Koreańczycy) i Izraelczyków, nie są niczym rzadkim. I to wszędzie na świecie gdzie byłem. Ich odmienność kulturowa, w tym także odmienność w zakresie zachowań(np. przy stole) i dbania o porządek bywa problematyczna, stąd specjalne dla nich instrukcje (bo często słabo u nich z angielskim).

„Apetyczna” lodówka w refugio w Puente del Inca, Argentyna.

Korytarz w refugio w Puente del Inca prowadzący do pokoi.

Korytarz w w refugio w Puente del Inca prowadzący do łazienki.

Łazienka w refugio w Puente del Inca (po lewej toalety, za kotarą prysznice, tylko zimna wody) o bardzo niskim standardzie. To refugio jest prymitywnym miejscem i zazwyczaj warunki w miejscach noclegów na wyprawie, w tym w łazienkach, były lepsze.

Pokój w refugio w Puente del Inca, nie pamiętający czasów kiedy był ostatnio sprzątany.

Chanaral – Hotel La Marina (Chile). Kubek z mrówkami pozostawiony w pokoju, stan po godzinnym spacerze.

Pościel w Residencial Aliro – Antofagasta (Chile).

„Imprezowo”


Bar-pub w hostelu Amigo w Mexico City (Meksyk). Część hosteli ma zasadę, że nie można przynosić alkoholu z zewnątrz i go spożywać, tylko należy kupować w środku(drożej) – oczywiście tam gdzie to jest możliwe, bo nie wszystkie hostele oferują napoje alkoholowe czy bezalkoholowe. Jednak generalnie nikt tego nie sprawdza, a jedynym miejscem gdzie widziałem sprawdzanie reklamówek z zakupami był właśnie opisywany hostel.

The Point Hostel w Limie Barranco. W większych hostelach, nastawionych rozrywkowo (zazwyczaj są w nich bary, w weekendy imprezy klubowe) taka ściana ze zdjęciami jest częstym zjawiskiem, a do tego reklamą.

To także Hostel The Point w Limie. Pokoje w tej sieci hosteli mają różne nazwy – zabawne lub o zabarwieniu erotycznym.

I kolejne zdjęcie z The Point w Limie. Jak imprezowo (klub, alkohol, muzyka, dużo młodych ludzi obojga płci o bardzo imprezowym i frywolnym nieraz nastawieniu) to i często niezbędne prezerwatywy. W tej okolicy jak nie miałoby się własnych, ciężko byłoby w nocy się w nie zaopatrzyć. Na zdjęciu też widać w zabawny sposób przekazanie informacji w jakich godzinach nie grać w ping ponga. Natomiast w weekendy, gdy są imprezy klubowe mało kto myśli o spaniu, a ci co myślą to mają pecha – jest muzycznie i głośno do nieraz niemal rana.

Hostel Moneda w Mexico City. W weekendy są tam imprezy klubowe a w inne wieczory jak np. ten na zdjęciu nauka tańca, m.in. tanga przez rodowitego Argentyńczyka. Na zdjęciu dziewczyny z kilku kontynentów uczące się tańczyć.

A to Europa i pokój w hostelu 63 w Londynie.

„Regulaminy”

Na najbliższych 8-iu zdjęciach regulaminy i reguły w Residencial Casa Corvatsch w San Pedro de Atacama, Chile – i to nie mam pewności, że wszystkie. Były też po hiszpańsku. A na tych zdjęciach widzimy między innymi regulamin ogólny (płatności, doba hotelowa, czego nie można, bagaże, za co nie odpowiadają i in), zasady korzystania z komputera (w tym jakie strony w necie można otwierać i do jakiej godziny używać komputera(dokladnie dwóch, czesto okupowanych przez pracowników residencial i ich dzieci oraz dzieci wlascicieli), i fakt zamykania ich na kłódki. Na drugim zdjęciu jest instrukcja z pod prysznica (by krótko brać kąpiel i oszczędzać wodę). Jest też instrukcja z łazienki (by nie prać ubrań), lodówki (oznacz właściciela żywności, max 24h trzymania ugotowanego jedzenia, bo potem zostanie wyrzucone), z drzwi do kuchni (godziny otwarcia) i z ogrodu w zakresie spożywania alkoholu(zakaz).
Spędziłem w tym hostelu najwięcej noclegów na wyprawie poza domem Roberta w Brazylii. I nie polecam Residencial Corvatsch. Ujdzie, ale gdybym nie był już rozpakowany i gdybym miał czas, to przeniósłbym się gdzieś indziej, nawet jeśli byłoby drożej. Najbardziej irytujące było to, że mimo iż hostel był wiecznie pootwierany, obsługi często widać nie było, klucze do pokoi na wierzchu – to jeszcze napisali sobie w regulaminie, że za nic nie odpowiadają. A sami stwarzają idealne warunki dla złodziei.
San Pedro to jest bardzo turystyczne miasto, większość osób przybywająca do Chile je odwiedza i jest tam przez cały rok pełno miejsc, gdzie można przenocować.
Warto też zauważyć pewną zabawną rzecz, że w regulaminie łazienkowym i lodówkowym użyto słowa passengers. Nigdy nie słyszałem, by to słowo było tłumaczone inaczej niż pasażerowie, a autor miał na myśli zapewne gości residencial.

















Informacja w jakich godzinach jest prąd (z agregatora prądotwórczego) w Hospedaje przy salarze Uyuni w Boliwii. Hospedaje jest całe z soli, z meblami i łóżkami wyłącznie. Na zdjęciu widać solną ścianę. Sól jest pozyskiwana z salaru i właściciel mówił, że mimo iż wydobywana jest w okolicy, to jest bardzo droga.

„Wewnątrz”


Che Hostel w argentyńskim Buenos Aires. Wnętrze pokoju, widać fragment metalowej skrzynki(szafki) na cenne przedmioty, zamykanej na kłódkę.

Blue House Hostel – Punta Arenas (Chile). Wnętrze mojego pokoju, w rogu widać też hostel z zewnątrz.

A to przykładowy pokój prywatny jednoosobowy w Blue House Hostel w Punta Arenas.

Hostel Millenium – Valparaiso (Chile). Pokój o charakterze salonu, na stole przygotowane śniadanie dla gości.

Hostel Millenium – w pokoju.

Residencial Chanarcillo – Copiapo (Chile). Pokój prywatny, bardzo mały.

A to bardzo „ciekawy patent” w Residencial Corvatsch w San Pedro de Atacama. Bardzo ciasna łazienka z muszlą klozetową i pisuarem. Siedząc na muszli głowę się ma praktycznie w pisuarze.

W Hospedaje nad Laguną Blanca w Boliwii, korytarz.

Jadalnia w Hospedaje przy salarze Uyuni w Boliwii. Wszystko z soli wyłącznie z lampami.

Base Camp pod Huayna Potosi (Boliwia), pokój sypialny.

Rock Camp pod Huayna Potosi (Boliwia), pokój sypialny.

Lodge Chullachaqui, Amazonia, Peru. Od lewej: ślimak na suficie mojego pokoju, rozdeptana przeze mnie tarantula przed wejściem do mojego pokoju, żaba drzewna na skraju ściany wchodząca właśnie do wewnątrz mojego pokoju, żaba drzewna na drzwiach mojego pokoju.

Lodge Chullachaqui. Z bliska: rozdeptana przeze mnie po zmroku niezauważona tarantula.

Lodge Chullachaqui. Materiały dydaktyczne, lornetka i pojemnik na napiwki dla obsługi, osobne napiwki dla przewodników (a każdy lub każda grupa miała swojego).

Hostel Rio Backpackers – Rio de Janeiro (dzielnica Copacabana), Brazylia. Wewnątrz pokoju.

Hostel 63 w Londynie. Pomieszczenie z graffiti pełniące funkcję jadalni i salonu z telewizorem, tam też znajdował się komputer z internetem oraz lodówka, a za drzwiami mała kuchnia.

Pozdrawiam
Gregor