niedziela, 4 lipca 2010

93 - 73 000km, 272 środki transportu - czyli trochę statystyk

Często mnie ktoś pyta, która wyprawa była najlepsza, która była wyprawą życia? Nie jestem wstanie odpowiedzieć na te pytania. Każda wyprawa jest inna, każda kolejna wyprawa jest dla mnie najlepsza i zarazem wyprawą życia. Wyprawy mają różne cele, różny charakter, różny czas trwania, pojawiają się na nich różne przeszkody. Są generalnie nieporównywalne. Natomiast o skali przedsięwzięcia mówią m.in. dane statystyczne wyprawy. Nie można jednak wyciągnąć wniosku, że skoro opisywana wyprawa była najdłuższa i pokonałem na niej najwięcej kilometrów, to jest pod każdym względem najpoważniejsza, czy najtrudniejsza. Każda ma bowiem swoją specyfikę. Podczas tej 4-miesięcznej wyprawy 10 razy korzystałem z samolotów, ale podczas innej krótkiej - 18 dniowej wyprawy w 2009r. na Etnę i Toubkal (łącznie pokonane ok. 10 000km), korzystałem 6 razy (9 różnych lotnisk), a podczas 56 dniowej w 2008r. do Nepalu i Indii (łącznie ok. 19 000km) 8 razy, w tym raz helikopterem, nie mówiąc już o wyjazdach weekendowych., kiedy przez 2-3 dni korzysta się dwukrotnie z samolotu. A zatem w kontekście czasowym te 10 lotów na 4 miesiące to niedużo, ale z drugiej strony niektóre loty były bardzo długie. Pokonałem teraz prawie 73 000km, ale w 2006r. przez 50 dni podróżując tylko lądem przejechałem z towarzyszami wyprawy ponad 26 000km po prawie całej Rosji, Mongolii, części Chin: kolej transsyberyjska, transmongolska, transmandżurska, Morze Bałtyckie z Zatoką Fińską i Morze Żółte. Powtórzyć coś podobnego byłoby trudno. A z kolei przemierzając jako kierowca samochodem Skandynawię i tzw. Kraje Nadbałtyckie w 2005r. z naciskiem na Norwegię i tereny za kołem podbiegunowym północnym z Nordkappem wyłącznie w 21 dni przejechałem blisko 11 000km, a w międzyczasie chodziłem po górach, lodowcach i zwiedzałem wiele innych miejsc. Takie 11 000km co było sporym wysiłkiem, w przypadku wyprawy do Ameryki Południowej to de facto jeden z lotów samolotem. Ponadto nigdzie nie jest powiedziane, że wyprawa musi liczyć wiele tysięcy kilometrów. Wyprawa musi się charakteryzować pewnymi cechami owszem, np. dużym stopniem trudności, ambitnymi celami, skomplikowanym charakterem przedsięwzięcia, samodzielną jej organizacją przez uczestników, koniecznością specjalnych przygotowań do niej. Jednakże takie cechy może posiadać wyprawa w nieodległe rejony, gdzie najwyżej pokona się kilka tysięcy kilometrów albo mniej. Na przykład: przejazd autami terenowymi przez Karpaty Rumuńskie, żeglowanie po Morzu Bałtyckim czy Północnym, rowerem przez Europę, spływ pontonem Dunajem, wielodniowe wspinanie w Tatrach ciekawymi drogami, wędrówka przez Karpaty Wschodnie zimą, eksploracja Gór Skandynawskich, nieodległego Kaukazu, czy Alp i wiele innych. Sedno jest w przygotowaniu ciekawego i wymagającego planu wyprawy. Niektórym może wydaje się, że wyprawa to odpoczynek. Dla takich jak ja, jest to rzeczywiście forma wypoczynku, ale tak naprawdę jest to gigantyczna praca każdego dnia. Dużo większa niż moja praca zawodowa. Ale ja wypoczywam na wyprawach, uwielbiam rygor wyprawowy, czasami z przyjemnością padam na twarz ze zmęczenia. Takie to hobby. I dla mnie jest to forma wypoczynku, po której wracam całkowicie zregenerowany i naładowany niespożytą energią.

Podczas tej wyprawy prowadzenie dziennika zastąpił mi blog, chociaż tak w ogóle rzadko podczas wcześniejszych wypraw prowadziłem dziennik czy robiłem jakieś większe notatki. Nie mniej podczas tej wyprawy skrupulatnie zapisywałem wiele danych statystycznych i informacji praktycznych. Stąd mogę prezentować teraz precyzyjne dane szczegółowe przy pomocy informacji zaczerpniętych m.in. z internetu, od firm lotniczych w zakresie kilometrów czy z google maps.

●Czas trwania wyprawy i skrajne daty: 117 dni, 2 marca – 26 czerwca 2010
●Liczba uczestników: 1
●Odwiedzone kontynenty, gdzie były realizowane cele podróżnicze: Europa (stąd nastąpił start wyprawy i tutaj był jej koniec), Ameryka Północna (dwukrotnie), Ameryka Południowa
●Odwiedzone kraje: oprócz startu i końca wyprawy w Polsce to Anglia (część UK, 2 razy), Meksyk (2 razy), Argentyna (4 razy), Chile (2 razy), Boliwia, Peru, Paragwaj, Brazylia (4 razy)
●Czas pobytu w poszczególnych krajach (łącznie 117 dni):
Chile – 33 dni
Argentyna – 22,25 dnia
Brazylia – 21,75 dnia
Peru – 16,25 dnia
Boliwia – 12,25 dnia
Meksyk – 5,5 dnia
Anglia – 4,5 dnia
Polska – 1 dzień
Paragwaj – 0,5 dnia

●Liczba pokonanych kilometrów: ok. 72 867 km (średnio ok. 623km dziennie), z tego ok. 49 380 km samolotami, pozostałe ok. 23 487km drogą lądową i wodną (średnio ok. 200km dziennie), z czego ok. 1261 km pieszo (średnio ok. 10,8km dziennie) a ok. 335km łodziami po rzekach i jeziorach.
●Liczba użytych środków transportu, nie licząc nóg do pieszych wędrówek: 272 (średnio 2,3 x dziennie, a 2,85 dziennie przy odliczeniu dni tylko pieszych) (w tym 81 x samochody(wszelakie z terenowymi, taxi i colectivo wyłącznie), 57 x autobusy do 50km, 48 x autobusy od 50 km wzwyż, 48 x pojazdy szynowe (w tym prawie wyłącznie metro, normalna kolej x 4, 1 x zabytkowy tramwaj w Rio), 15 x różnego typu łodzie, 10 x samoloty, 5 x riksze motorowe, 2 x riksze rowerowe, 2 x kolejki górskie (1 raz ascensores w Valparaiso, kolejka linowa w dwie strony na Pao de Azucar w Rio), 2 x przeprawa linowa(w wózku) (w Andach w Peru), 2 x trolejbus w Valparaiso). Ponadto autobusy na lotniskach, dziesiątki razy schody ruchome i chodniki ruchome (zebrałoby się kilka kilometrów), kilka razy winda, trochę pływania, sandboarding.
Sposoby obliczania:
-do 50km odległości liczę przejazdy autobusami na krótkich odcinkach, od 50km wzwyż liczę dalekobieżne przejazdy autobusami,
-do autobusów zaliczam: te duże (mieszczące od 35-40 osób), ale też te małe (od 11 osób) jak również mikrobusy przewożące co najmniej 11 osób,
-mikrobusy przewożące od 10 osób w dół zaliczam jako auta osobowe
-wynajęcie np. motorikszy na kilka godzin z większą liczbą postojów jest zaliczane jako jedno użycie motorikszy, to samo w innych przypadkach, np. 4-dniowa wycieczka samochodem w rejon wdsp. Iguazu – jest liczona jako jednokrotne użycie samochodu
●Liczba dni tylko pieszych: 22 (z 117)
●Więcej szczegółów: KILOMETRY / LICZBA ŚRODKÓW TRANSPORTU / DNI TYLKO PIESZE
Dni:
1-10→ 24 486,5 km / 26 / 0
11-20→ 4 867 km / 11 / 4
21-30→ 730 km / 11 / 4
31-40→ 1 669 km / 15/ 3
41-50→ 1 565km / 31 / 1
51-60 → 1 386km / 17 / 2
61-70 → 2 342km / 15 / 2
71-80 → 3 392,5km / 26 / 1
81-90 → 5 928km / 37 / 1
91-100 → 4 462,5km / 32 / 1
101-110 → 9 400,5km / 19 / 2
111-117 → 12 638km / 32 / 1
Dni od 1 do 117 → 72 867km / 272 / 22
●Liczba lotów samolotem: 10 (w tym 7 międzynarodowych, z tego 4 międzykontynentalne, 3 wewnątrz krajowe)
●Liczba godzin spędzona w samolotach / najdłuższy lot: ok. 59 h / 12h (London-Gatwick – Mexico City, łącznie 4 loty wynoszące 10 h lub więcej)
●Miejsca wylotów i przylotów - lotniska: Katowice-Pyrzowice (2 razy), London-Stansted, London-Gatwick (2 razy), London-Luton, Benito Juarez Airport-Mexico City (4 razy), Ministro Pistarini Airport-Buenos Ares, Jorge Newbery Airport-Buenos Aires, Rio Gallegos (Argentyna), Jorge Chavez Airport-Lima (3 razy). Iquitos (Peru, 2 razy), Sao Paulo Guarulhos Airport (2 razy). Łącznie różnych lotnisk: 11
♦♦ To była wyprawa przede wszystkim objazdowa a nie stricte wysokogórska, więc trudno było tutaj pobijać jakieś własne osiągnięcia, ale mimo to było całkiem sporo sporych wysokości:
●Zdobyte pieszo szczyty i inne istotniejsze punkty wysokościowe:
Huayna Potosi 6088m n.p.m.(choć GPS wskazał 6108m n.p.m., ale akurat w tym wypadku mapy i wikipedia są zbieżne co do liczby 6088m) – zlodowacony szczyt w Boliwii (8.05.2010, Andy, Cordillera Real, Altiplano)
Sairecabur 6003m n.p.m. – szczyt wulkaniczny (26.04.2010, granica chilijsko-boliwijska, wejście od strony Chile, Andy, w tym rejonie nazwę Cordillera de los Andes używa się do głównego i najwyższego – w tym rejonie – pasma Andów, Altiplano)
Licancabur 5938m n.p.m. – nieczynny wulkan (28.04.2010, granica chilijsko-boliwijska, wejście od strony Boliwii, Andy, Altiplano)
Lascar 5633m n.p.m. – aktywny wulkan (ostatnia erupcja w 2007r., najbardziej aktywny wulkan w tym rejonie Ameryki Południowej) (24.04.2010, Chile, Andy, Altiplano)
Plaza Francia 4261m n.p.m. – pod południową ścianą Aconcaguy (26.03.2010, Argentyna, Andy)
Copahue 2962m n.p.m. – aktywny wulkan (ostatnia erupcja w 2000r.), w niewielkim stopniu zlodowacony (18.03.2010, granica argentyńsko-chilijska, wejście od strony Argentyny, Andy)
Wayna(Huayna) Picchu 2690m n.p.m. (15.05.2010, Peru, Andy)
ok. 820m n.p.m. – nieduża góra koło El Chalten przed masywem Fitz Roya(13.03.2010, Argentyna, Patagonia, Andy)
*wysokości w oparciu o pomiar GPS, chyba że napisano inaczej
●Liczba noclegów na wysokości 5000m i wyżej: 1 (5190m – schronisko do ataku szczytowego na Huayna Potosi, Boliwia)
●Liczba noclegów na wysokości 4000-4999m: 4 (od 4345m – hospedaje nad Laguna Blanca, Boliwia - do 4785m – schronisko B.C. pod Huayna Potosi, Boliwia)
●Liczba noclegów na wysokości 3000-3999m: 16 (od 3420m w Cuzco, Peru - do 3860m w Puno, Peru)*
*nocny przejazd na linii Uyuni – La Paz fragmentem przebiegał na wysokości ponad 4000m, ale większość trasy była poniżej tej wysokości stąd zaliczony do tej grupy noclegów, natomiast przejazd nocny w drodze z Cuzco do Limy, fragmentami schodził poniżej 3000m, jednak zdecydowana większość trasy była powyżej 3000m, stąd zakwalifikowanie do tej grupy, ponadto de facto jest to najniższy nocleg 3-tysięczny, jednak trudno podać jego średnią wysokość, stąd powyżej w nawiasie Cuzco
●Liczba noclegów na wysokości 2000-2999m: 20 (od 2005m w Copahue, Argentyna - do 2740m w Puente del Inca, Argentyna)
●Liczba godzin spędzona na wysokości powyżej 6000m: ok. 4 godziny
●Liczba dni spędzona na wysokości 5000-5999m: ok. 2,5 dnia
●Liczba dni spędzona na wysokości 4000-4999m: ok. 6,75 dnia
●Liczba dni spędzona na wysokości 3000-3999m: ok. 14,5 dnia
●Liczba dni spędzona na wysokości 2000-2999m: ok. 19,75 dnia
●Razem liczba dni spędzona na wysokości powyżej 2000m: ok. 43,5 dnia
●Liczba dni w których choć przez chwilę byłem na wysokości 6000m: 2 dni
●Liczba dni w których choć przez chwilę byłem na wysokości 5000m:5 dni (ponadto kilka razy była osiągana wysokość bliska pięciu tysiącom)
●Liczba dni w których choć przez chwilę byłem na wysokości 4000m: 19 dni (ponadto wielokrotnie były osiągane wysokości bliskie czterem tysiącom)
●Liczba dni w których choć przez chwilę byłem na wysokości 3000m: 32 dni
●Najdłuższe ciągłe przebywanie na wysokości nie niższej niż 3000m: od 27.04.2010 do 14.05.2010, co daje 18 dni, w tym dwa skrajne dni częściowo poniżej tej wysokości (Chile, Boliwia, Peru).
●Najdłuższe ciągłe przebywanie na wysokości nie niższej niż 2000m: od 16.04.2010 do 17.05.2010, co daje 32 dni, w tym dwa skrajne dni częściowo poniżej tej wysokości (Chile, Boliwia, Peru)
●Liczba różnych miejsc noclegów na 116 noclegów: 53 (średnio prawie co dwie noce zmiana miejsca noclegu)
●Liczba noclegów w autobusach, samolotach, na dworcach, lotniskach: 12
●3 miejsca z największą liczbą noclegów:
1) 12 noclegów – Lupercio, Brazylia (w kilku częściach)
2) 9 noclegów – San Pedro de Atacama, Chile
3 5 noclegów – Lima, Peru (w dwóch częściach)
●Liczba noclegów w namiocie: 2 (Confluencia 3425m w rejonie Aconcaguy, Argentyna)
●Najdalsze współrzędne geograficzne:
Na wschód: ok. 18,50 stopni E – długości geograficznej wschodniej – Bytom(Polska)
Na zachód: ok. 99,20 stopni W – długości geograficznej zachodniej – Mexico City(Meksyk)
Na północ: ok. 52 stopni N – szerokości geograficznej północnej – Luton, Stansted(Anglia), ok. 53 stopni N – podczas lotu Mexico City – London Gatwick
Na południe: ok. 53,10 stopni S – szerokości geograficznej południowej – Punta Arenas(Chile)
*A zatem skrajne współrzędne północ – południe ok. 105 stopni, wschód – zachód ok. 119 stopni – na południe i na wschód to moje najdalsze współrzędne z wszystkich wypraw, na północ i zachód moje najdalsze współrzędne są następujące: 71,10 stopni N – szerokości geograficznej północnej Nordkapp(Norwegia 2005r.), 127 stopni E - długości geograficznej wschodniej(Harbin(Chiny 2006r.), tym samym skrajne współrzędne wynoszą 226,20 stopni na linii zachód – wschód i 124,20- stopni na linii północ – południe.
*najbliższa osiągnięta na lądzie współrzędna od zera w Greenwich(Londyn) → 0°04`W – w pobliżu Tower Bridge(Londyn)
●Skrajne współrzędne w Ameryce Południowej:
Na południe: ok. 53,10 stopni S – szerokości geograficznej południowej – Punta Arenas(Chile)
Na północ: ok. 3 stopni S– szerokości geograficznej południowej – w lesie amazońskim powyżej Iquitos(Peru), jest to też najbliżej równika odwiedzone miejsce podczas wyprawy
Na zachód: ok. 77,05 stopni W – długości geograficznej zachodniej – Lima Barranco(Peru)
Na wschód: ok. 43,20 stopni W – długości geograficznej zachodniej – Rio de Janeiro(Brazylia)

Pozdrawiam
Gregor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz