sobota, 10 lipca 2010

95 - Polskie klimaty + FOTO nadesłane z Lupercio



Powyższe zrobione w ostatnich dniach przeze mnie zdjęcie stanowiło swoistą iskrę do napisania poniższego tekstu, gdyż przez całe cztery miesiące podróży po Amerykach takiego żenującego pojazdu nie widziałem. Polska bowiem po powrocie z tak długiej wyprawy robi wyjątkowo złe wrażenie. Odnoszę wrażenie, że nam w Polsce się wydaje, iż Polska jest krajem cywilizowanym, który szybko się rozwija, modernizuje, a przez fakt członkowstwa w UE my też jesteśmy pod każdym względem prawie jak kraje tzw. starej UE. Niestety to nie jest prawda. Między taką Wielką Brytanią a Polską jest bowiem przepaść i cywilizacyjna i mentalna społeczeństwa. Ale co gorsza – przynajmniej dla nas Polaków – wiele krajów z których my się nabijamy, w wielu dziedzinach nas dogoniły lub przegoniły. Widzimy biedę i zacofanie u innych a nie widzimy u siebie, a pod tym względem nie mamy się czym chwalić (jako jeden z najbiedniejszych krajów UE, z grubymi milionami ludzi żyjących w biedzie). Bo z czym oprócz piłki nożnej większości kojarzy się na przykład Brazylia? Banany, małpy, favele(biedne dzielnice) w Rio. Owszem, w Brazylii uprawia się banany, w lasach tropikalnych żyją małpy, a w Rio są favele(do niektórych dociera nawet metro). Tak w ogóle to polskie favele niewiele różnią się od brazylijskich poza architekturą, choć też nie zawsze, no i w Brazylii nie ma zimy jaką my znamy, więc łatwiej tam przeżyć.
Może nam miło jak rodzime media przedstawiają taki obraz Brazylii. Ale to tylko wycinek rzeczywistości. Bo Brazylia to także tysiące kilometrów nowoczesnych autostrad i innych dróg, systemy metra, ogromne miasta, świetne klimatyzowane autobusy, potężne lotniska, fabryki największych światowych firm – nawet w Amazonii, szybkie bogacenie się społeczeństwa, w tym dużo większy procent bogatych ludzi niż w Polsce, w najbliższych latach letnia olimpiada i mistrzostwa świata w piłce nożnej. Brazylia często imponuje, w wielu dziedzinach jest na dużo wyższym poziomie niż Polska. Ale to nie tylko Brazylia tak szybko się rozwija, zmienia, nie tylko tam społeczeństwo wraz z nienajgorszymi władzami dokonują właśnie ogromnego postępu cywilizacyjnego i bogacenia się. My się cieszymy z każdego kilometra autostrady, każdy metr tunelu uważamy za cud techniki, żyjąc w nieświadomości, że kraje które wg większości Polaków są daleko za Polską, tak naprawdę są daleko przed i oddawane odcinki rzędu setek kilometrów nowych autostrad z tunelami nie robią tam na nikim wrażenia. Nasze władze mówią o maksymalnie 1500km autostrad w Polsce, ale tak naprawdę każde większe miasto powinno mieć połączenie autostradowe z innymi większymi miastami w całej Polsce, a Polacy powinni móc podróżować autostradami w każdej konfiguracji, wzdłuż, wszerz, na skos etc, na północy, południu, wschodzie, zachodzie, w centralnej Polsce. Tych autostrad to powinno być z 10 000km jak nie więcej i powinniśmy rocznie oddawać ich przynajmniej 500km, co u nas niemożliwe. Jeszcze niedawno Białoruś miała więcej autostrad niż my, a Mińsk miał więcej niskopodłogowych autobusów niż Warszawa(może tak jeszcze jest) i cały czas Mińsk ma więcej linii metra niż Warszawa.
Gdy tak sobie podróżuję i widzę z jaką szybkością rozwija się infrastruktura takich krajów jak Chiny, Indie, Rosja, Maroko, Argentyna, Chile, Chorwacja, czy Meksyk, a do tego jak szybkie następuje tam bogacenie się społeczeństw, w każdym kraju na ile to możliwe – to robi to wrażenie i wiem, że świat nam ucieka. Mam też świadomość, że tak naprawdę porównywać Polski z Indiami, Chinami czy z Rosją nie ma sensu, absolutnie nie ta skala. W takich Indiach czy w Chinach w ciągu roku powstają tysiące kilometrów nowych autostrad i dróg szybkiego ruchu z tak wysokimi i skomplikowanymi skrzyżowaniami, że właśnie oddane w Polsce do użytku skomplikowane skrzyżowanie autostrady A4 z budowaną A1 na nikim tam nie zrobi wrażenia, tak samo jak jakiś króciutki tunelik koło Zwardonia. To niesamowity widok podróżując przez Indie czy Chiny, jak przez tysiąc kilometrów czy więcej można obserwować budowę autostrady albo linii kolejowej na całej długości (tysiące pracowników, ogrom sprzętu). Nigdzie nie jechałem tak dobrze klimatyzowanym pociągiem i po torach tak równych, jakby pociąg jechał w powietrzu jak w Chinach, do tego prędkością w Polsce cały czas nieosiągalną, bo Polska kolej jest w fatalnym stanie i niewiele się robi, by to zmienić. W Pekinie czy w Delhi w ciągu 3-4 lat potrafią wybudować kilka linii metra, a Rosjanie budują je nawet na Syberii. W Mexico City w 40 lat zbudowano system metra liczący 11 linii i kilometrów(ponad 450) więcej niż metro londyńskie, jest też od niego dużo nowocześniejsze, bardzo intensywnie rozbudowywane (a my budujemy i właśnie kończymy w Warszawie pierwszą linię metra(ostatnie zaniechane kiedyś stacje) po około 30 latach, linię, o czym pisałem na blogu, najbardziej bezsensownie poprowadzoną jak tylko było można, przepraszam można było jeszcze bardziej, np. w lesie). Systemy metra w Buenos Aires, Santiago de Chile, Sao Paulo, w Rio de Janeiro również robią wrażenie. Nie mniejsze wrażenie robią autostrady w Maroku czy w Chorwacji, w tym ostatnim kraju budowane w bardzo trudnym terenie górskim, a Chorwacja nie jest w UE, a wcale nie tak dawno była terenem działań wojennych. W Mexico City i w okolicach buduje się również niezwykle efektowne drogi ze skomplikowanymi skrzyżowaniami budowanymi wiele metrów nad ziemią, cześć nowych dróg zamiast po ziemi pobiegnie na wielokilometrowych wiaduktach, a nie zapominajmy, że Meksyk jak i wiele miejsc o których przed chwilą wspomniałem to tereny sejsmiczne, co komplikuje każdą budowę. W centrum Meksyku poradzono sobie tak z dużym ruchem samochodów, że niektóre drogi biegną po ziemi i na dwóch poziomach nad nimi, a nowa kolej podmiejska i linie metro-busu reprezentują niezwykle wysoki standard. Z kolei w Sao Paulo i Rio de Janeiro zbudowano w mieście wiele dróg szybkiego ruchu z licznymi tunelami, które łączą się z systemami autostrad, nawet w Limie wybudowano już sporo bezkolizyjnych dróg ekspresowych, kolejne w budowie, a w Warszawie nie ma nawet kawałka autostrady. Robią też wrażenie w tych krajach nowoczesne terminale lotnisk, dworce kolejowe, dworce autobusowe, jakość autobusów. Po Pekinie, Sao Pualo, Rio de Janeiro, Santiago de Chile czy Buenos Aires jeżdżą autobusy niskopodłogowe nie tylko naprawdę klimatyzowane i o dużo wyższym standardzie niż te kupowane przez polskie miasta, ale też jest ich dużo więcej. Sao Paulo może śmiało konkurować z Nowym Jorkiem pod względem wysokich wieżowców, a pod względem prywatnych helikopterów pewnie go przewyższa. W Polsce nikt nie wpadł na pomysł nowoczesnego tzw. metro-busu, który z powodzeniem kursuje po Mexico City, Sao Paulo, czy od niedawna po Limie w biednym Peru, a niedługo w Limie też będzie metro.
Polacy utknęli w stereotypach o wielu krajach, zachowują się jakby tam czas się zatrzymał, a tam wręcz przeciwnie, czas przyśpieszył. Może dlatego, że trudno byłoby nam się pogodzić, że inni zacisnęli zęby i postawili na szybki rozwój, patrzą władzom dokładnie na ręce i oceniają za efekty a nie za miliony kłamstw. W konsekwencji to co my robimy w 10-15 lat, inni osiągają w 2-3 (bo my wolimy produkować kolejne miliony niepotrzebnych przepisów prawnych a inni wolą budować drogi, linie kolejowe, lotniska czy systemy metra). W dalszej perspektywie – chociaż nieraz już całkiem nieodległej – wiele krajów z których my się dzisiaj śmiejemy, uważamy za dużo słabiej rozwinięte, będzie śmiało się z nas. Są już kraje, które jeszcze niedawno były za nami, dzisiaj nas prześcigają. Więcej, nawet te „straszne” kraje jak Białoruś, Iran czy Rosja szybko się rozwijają, modernizują, bogacą. Trudno w to uwierzyć? – pojeźdźcie, zobaczcie. Tego nic nie zastąpi, a nasze media niechętnie pokazują to co się dzieje na świecie, wolą pokazywać polityków wypowiadających kolejne głupoty i pokazujących swoje zacietrzewienie, a jak pokazują już tą zagranicę to subiektywnie, często niewiele mającą wspólnego z rzeczywistością. Czy ktoś widział w polskich mediach pozytywne opinie o Białorusi czy Rosji? Czy ktoś słyszał kiedyś pochwałę ustroju Iranu czy Chin? Przecież „wiadomo”, że Rosja i Białoruś to same zło, a jedynym słusznym ustrojem jest nasza mało demokratyczna demokracja. Nie potrafimy zrozumieć, że w innych miejscach na świecie panują inne ustroje polityczne, z których społeczeństwa są zadowolone i które wcale nie uważają demokracji za najlepszy ustrój polityczny. Więcej, w ostatnim dwudziestoleciu liczba krajów demokratycznych się zmniejszyła. Do dzisiaj pamiętam, jak jadąc kolejny raz do Rosji w 2006r. jechałem z osobami, które tam nigdy nie były. Jeszcze w Polsce w pociągu słyszałem tylko o strasznej Rosji, gdzie po ulicach chodzą białe niedźwiedzie i gangsterzy z kałasznikowami, że na każdym rogu mordują, gwałcą itp., że to biedny, zacofany kraj, rodziny tych osób właśnie z tych powodów nie chciały ich w ogóle puścić na wyprawę. Po powrocie z wyprawy wszyscy byli Rosją i Rosjanami zachwyceni, orzekli że te całe straszenie Rosją to były bzdury, że to kraj na wysokim poziomie i bezpieczny, nawet na Syberii na ile to tam możliwe, gdzieś na końcu świata. Co nie znaczny, że ten kraj nie ma swoich problemów czy, że nie widać tam niepokojących symptomów. Z jedną z koleżanek odwiedziliśmy wspólnie Rosję kolejny raz rok później, po powrocie przeniosła się na studia na Ukrainę, a to gorsza i biedniejsza „wersja” Rosji, gdzie dzisiaj mieszka, pracuje i żyje po prostu (zweryfikowała bowiem opinię o tym „strasznym” wschodzie). Na Ukrainie nie jest obecnie wesoło, tak jakby u nas było, ale na pewno nie jest też tak źle i biednie jak próbuje się to nam Polakom wmówić. A kto z Was drodzy czytelnicy wie, że na Ukrainie w Kijowe, Charkowie i w Dniepropietrowsku istnieją systemy metra, w Doniecku część pierwszej linii ma być oddana w tym roku (a na pewno część tej linii ma funkcjonować przed EURO2012), a w Krzywym Rogu istnieje tzw. szybki tramwaj, gdzie niecała połowa linii w centrum jest pod ziemią i jeśli będzie rosła liczba mieszkańców miasta, to cała linia zostanie zamieniona w linię metra. A my mamy w Warszawie po wielu latach prawie skończoną jedną linię metra która nie dociera ani do starego miasta ani do centralnego dworca kolejowego, choć biegnie na tym odcinku.
A piszę to wszystko nie dlatego, by udowodnić rzecz oczywistą, że w Polsce jest źle, mimo bezsprzecznych oznak rozwoju od 1990r. Chcę jednak wykazać, że dużą część tego okresu straszliwie zmarnowaliśmy, gdy inni szaleńczo szybko się rozwijali, bezporównywalnie szybciej niż my. I chcę przestrzec, że jeśli nie przyśpieszymy, to zaczniemy się cofać w stosunku do tych, którzy rozwijają się dużo szybciej, choć może w sporej odległości z punktu widzenia Polski. Czym szybciej sobie uświadomimy jak u nas jest naprawdę, tym szybciej może coś zaczniemy robić, by nie zostawać w tyle. By naprawdę się zacząć rozwijać i infrastrukturalnie, technologicznie, w zakresie medycyny i jeśli chodzi o naszą mentalność. Trzeba się cieszyć nawet z małych rzeczy jak oddanie 50km nowej autostrady(mimo wprowadzenia później drakońskich opłat, choć za nasze pieniądze ją zbudowano), nawet z 500 metrów tunelu(choć w innych krajach budują tunele nawet po kilkadziesiąt kilometrów), z budowanej od 30 lat linii metra(mimo że w innych krajach taką się buduje nawet w jedynie dwa-trzy lata), z tego że w Polsce zaczęto stosować jakąś procedurę medyczną, którą w USA stosuje się od 30 lat i od tego czasu wymyślono 10 lepszych i nowocześniejszych procedur. Z tego wszystkiego należy się cieszyć. Ale jednocześnie trzeba mieć świadomość, że to jest nic w stosunku do potrzeb. To jest malutka kropelka w oceanie i takich kropelek przed nami są przynajmniej miliony. Najtrudniej i tak będzie ze zmianą mentalności, nawyków, przynajmniej stępienia negatywnych narodowych cech, których uosobieniem są nasi politycy. Niestety Polacy za mało podróżują, a jak podróżują to w większości interesuje ich tylko hotel, basen, plaża, pub, ewentualnie jakaś jedna sztampowa wycieczka. W ten sposób żadnego kraju się ani nie pozna ani nie zwiedzi. Ale jest też tego plus, potem nie przeżywa się takiego negatywnego szoku, jak ja po każdej wyprawie. I właśnie do tego chciałem wrócić, na przykładach.
Po powrocie do Polski musiałem zmienić opony zimowe na letnie. Chcąc zapłacić za usługę pracownik serwisu ogumienia od razu mnie informuje, że przyjmuje tylko zgodne, bo nie będzie miał wydać. A ja zgodnych nie miałem. Na co on, to ja dokończę zakładać koła, a pan podejdzie na róg i kupi mi pan setkę. Może po prostu rozmienię – odpowiedziałem. Nie rozmienią tam panu, musi pan coś kupić. Niech mi pan kupi setkę, odliczę ją od rachunku. Ale setkę czego? – nie miałem pojęcia o co chodzi, widocznie jestem ciemny. Czystej, albo nie żołądkowej, niech będzie jednak czysta. W końcu zajarzyłem – będąc co najmniej zaskoczony – i poszedłem do sklepu, nawet nie wiedziałem, że można kupować wódkę na setki. Ale co tu się dziwić, taki ze mnie pijak. Jak się nie lubi alkoholu, to potem człowiek staje się niedouczony. Pracownik zanim poszedłem przestrzegł mnie jeszcze, że jakbym wracał i był szef, to żebym wódkę schował. I o to Polska właśnie.
Czy wizyta w polskim urzędzie. Pracownicy, głównie kobiety, po minach widać, że obrażone na cały świat, ale jednocześnie z poczuciem władzy, bo od nich zależy czy intruz, ups przepraszam petent, coś załatwi. W pokoju oczywiście 4 stanowiska pracy, w środku jedna pracownica, a na korytarzach tłumy petentów i nie mniej urzędników nie wyglądających na pracujących. Oczywiście Polscy urzędnicy wiedzą wszystko najlepiej, mimo że zazwyczaj wiedzą niewiele i pani mnie informuje o polskich przepisach w danej sprawie. Zdziwiony pytam, czy jest pewna, że ta ustawa ma akurat tutaj zastosowanie. A jaka?! To mówię. Pani coś zajarzyła, zaczęła sprawdzać i po chwili przyznała mi rację, ale zamiast chociaż odpowiedzieć: dzięki, to zrobiła to w ten sposób: to skoro pan zna przepisy, to po co ja dwie minuty panu tłumaczyłam(gdybym miał szansę przerwać słuchając tych piiiiiii, to bym przerwał), jest pan prawnikiem czy co!? W Argentynie urzędnicy też niewiele wiedzieli ale byli przynajmniej bardzo mili i uśmiechnięci.
Do tego wszystkiego zaniedbane miasta, ludzie, naburmuszeni, kłócący się na ulicach i wiecznie kogoś obgadujący, dziurawe drogi jakich dawno nie widziałem, to szutry na Atakamie są równiejsze. Pełno starych autobusów zostawiających za sobą chmurę dymu.
Śmieci w lasach i na terenach rekreacyjnych, nawet w Ameryce Południowej w tego typu miejscach jest czyściej, chociaż generalnie okolice głównych dróg i dalej oddalone od centrum części miast są bardziej zaśmiecone. Młodzi ludzie(„tylko jeden”) chodząc po kładkach nad torami kolejowymi giną a raczej smażą się pod prądem rzędu 3000 volt, po godzinie łaskawie wyłączonym, a giną bo kładka była spróchniała, ale co to kogo w Polsce obchodzi. Lepiej było przejść niezgodnie z przepisami po ziemi, przez tory. Słyszę też, że Polak ukradł niemieckiemu ministrowi auto – dzięki temu nigdy nie zmienimy panującej opinii o Polakach, że to m.in. naród złodziei – cudownie. A to jest głęboko zakorzenione nie tylko w Niemczech, jak spotykam w najodleglejszych zakątkach świata Europejczyków z różnych krajów, czy Amerykanów to generalnie o Polsce mają takie skojarzenia: Polacy to złodzieje, uważają się za ważniejszych niż są i że im wszystko się należy, nietolerancyjni, skrajnie konserwatywni, zacofani, skrajnie religijni, zaściankowi, cechuje nas ksenofobia, pracowici, smutni, nie potrafiący się bawić, pijący wódkę na umór(nasza wersja zabawy). To tak w skrócie. Podczas wypraw jak pytam co wiesz o Polakach, Polsce co sądzisz o Polakach, to rozmówca często mówi, że w gruncie rzeczy nic nie wie, nie ma zdania. Ale jak proszę o szczerą odpowiedź to słyszę często, nie gniewaj się, ale… i wtedy padają powyższe opinie o nas. Trochę tą opinię poprawiły młode pokolenia, które Polska zmusiła do wyjazdu za chlebem za granicę, ale kto by się u nas przejmował, że może nawet ponad 2mln młodych ludzi musiało wyemigrować, a kolejne kilka milionów o tym marzy, tylko z różnych powodów nie może(na razie). Ale jedźmy dalej, Polscy politycy gadają bzdury jak gadali, ludzie w te bzdury nadal wierzą jak wierzyli, a Lecha Kaczyńskiego – nagle wybitnego prezydenta zasługującego na Wawel – z towarzyszącą świtą zabili albo Rosjanie albo kosmici, bo przecież nasi piloci są najlepsi, wylądują wszystkim i w każdych warunkach a nasz prezydent nigdy nie kazał pilotom lądować na żadnym lotnisku, nawet pewnego wieczoru w Tbilisi. I tak mógłbym jeszcze długo.
Wniosek. Od ponad czterech miesięcy nie byłem w tak mało cywilizowanym kraju jak Polska. A dlaczego tak jest? Bo nie potrafimy sami sobą rządzić. Może czas wynająć rząd, parlament i prezydenta z zagranicy np. z Norwegii. Postawić konkretne zadania. Oni przynajmniej będą mogli działać dla dobra Polski, a nie jedynie dla swoich partykularnych interesów, wciskając jakieś głupoty oraz marnując dziesiątki miliardów złotych każdego roku na dopłacanie pewnym grupom społecznym do wysokich emerytur (które wywalczyli a nie wypracowali) czy na utrzymywanie ludzi nieudolnych życiowo na własne życzenie, chcących przeżyć całe życie na garnuszku państwa - by tylko pozyskać wyborców jak to jest obecnie(tak daleko nie zajedziemy). I nasi politycy nie muszą się przejmować, że doprowadzą kraj do bankructwa, jak to się stało w Grecji, bo im na ogół wystarczy jedna kadencja, by siebie i swoją rodzinę finansowo ustawić na długie lata(jeśli nie na całe życie), więc nawet jak będzie wielki kryzys to oni akurat nieźle go sobie przeżyją, a co z resztą Polaków, raptem jeszcze trochę ponad 38mln – a co to ich obchodzi. To nie ich problem, nie po to szli do polityki, by się Polakami przejmować.
Ja sobie tak czasami złośliwie kpie, że Polska to najbardziej cywilizowany kraj spośród krajów trzeciego świata, ale tak naprawdę marzy mi się, bym kiedyś mógł uczciwie powiedzieć: jestem dumny z Polski.
A co wiedzą o Polsce na świecie? Wielu Polakom się pewnie wydaje, że wszyscy znają Polskę. Błąd. Mnóstwo ludzi poza Europą nie ma pojęcia, że taki kraj jak Polska w ogóle istnieje. Nieuki? Nie, bo my też nie wiemy o wielu krajach jakie na świecie istnieją. Bez wątpienia znaczenie czy na świecie wiedzą o istnieniu jakiegoś kraju ma liczba turystów który dany kraj odwiedza oraz ranga państwa na świecie. Czym więcej go w telewizji tym większa wiedza, a musimy wiedzieć, że świat dużo bardziej się interesuje samym sobą niż my światem. Innymi słowy w innych krajach serwisy informacyjne są bogate w informacje o świecie, o wydarzeniach w różnych zakątkach globu. U nas w Polsce o zagranicy mówi się bardzo niewiele, bo ważniejsze są głupie i absolutnie puste wypowiedzi polityków, a najlepiej jak jeden powie, że drugi jest głupi, to ten drugi musi skomentować, że pierwszy jest jeszcze bardziej głupi – i tak przez cały serwis informacyjny, a w telewizjach informacyjnych prawie 24 godziny na dobę. Zresztą to polskie media pokazując tych ludzi, ich wykreowały. W każdym bądź razie ludzie wiedzą nie tylko o takich krajach jak USA, Kanada, Chiny, Indie, Australia, Brazylia, Turcja czy Rosja ale też o takich krajach jak Niemcy, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania, Francja i o wielu mniejszych krajach europejskich, ale z tej bogatej Europy(m.in. z powodu większej liczby turystów). Co ciekawe wiele osób zna Czeską Republikę. Co prawa dużo Czechów podróżuje, mimo niedużej liczby mieszkańców i małego obszaru, ale czy to wszystko tłumaczy? Niejednokrotnie ktoś mnie pytał podczas różnych wypraw, czy Polska leży koło Czech? O Polsce jest wiedza bardzo niewielka, często nas mylą z Holandią za sprawą podobnych anglojęzycznych nazw: Poland – Holland. I gdy odpowiadam, że Poland a nie Holland, to nieraz słyszę pytanie, a to też w Europie? Jeśli już znają Polskę, to bardzo często słyszę: mały kraj w Europie, malutki kraj w Europie. Nam się wydaje, że jesteśmy krajem dużym i silnym na arenie międzynarodowej. Ale niestety ani jedno ani drugie. Jesteśmy w skali świata małym państwem, mało znaczącym, trochę lepiej wygląda z liczbą ludności, która jednak spada(bo społeczeństwa nie stać na duża liczbę dzieci, jedynie ci z marginesu społecznego tym faktem się nie przejmują, u nich czym więcej dzieci, tym więcej zasiłków od państwa – te dzieci powielą drogę życiową swoich rodziców). Wiele osób nie wie, że jesteśmy w Unii Europejskiej a niektórzy myślą, że u nas cały czas komunizm lub straszliwa bieda. Nie wiem skąd to drugie wyobrażenie? Jesteśmy biednym krajem, ale bez przesady. I wszyscy mamy nadzieję, że będzie lepiej (oby tylko się nie potwierdziło powiedzenie, że nadzieja matką głupich). Z nazwisk polskich w zasadzie znane na świecie są tylko dwa: Jan Paweł II i Lech Wałęsa(ale NSZZ Solidarność nie jest znana). Nie wszyscy wiedzą, że Jan Paweł II był Polakiem. Czasami ktoś pamięta Zbigniewa Bońka, ze dwa razy słyszałem o Lato, ale może dlatego, że choćby podczas obecnych mistrzostw świata w piłce nożnej w znanej sieci fastfoodowej podawane są różne dane statystyczne, w tym na kubkach widziałem listę królów strzelców mistrzostw, jednym z nich jest Grzegorz Lato – słabiutki prezes PZPN, świetny kiedyś piłkarz. O Kubicy czy Małyszu nikt nie słyszał. Generalnie czym trudniejsze nazwisko, tym gorzej. Co smutne, bo Polska o to nie dba, ale na świecie wśród zwykłych ludzi nikt Kopernika czy Chopina nie utożsamia z Polską. Czyli z kojarzeniem Polski jest słabo, ale Europa jest dla wielu synonimem bogatego kontynentu. Więc skoro Polska jest w Europie to musi być bogata. Prawie wszyscy kojarzą Unię Europejską i darzą ją szacunkiem. To jest tak naprawdę nasza szansa zaistnienia w polityce światowej. Polska nigdy nie będzie miała dużego znaczenia jako pojedynczy kraj, ale jako część UE owszem. Bo UE póki co to jest siła. My i tak dzięki położeniu pomiędzy Rosją a Niemcami, ze względu na jeszcze istniejąca pamięć o wojnach światowych jesteśmy jakoś tam kojarzeni. Jak ludzie w różnych zakątkach świata kojarzą Polskę w Europie to często wiedzą, że Polska jest gdzieś koło Rosji lub Niemiec. Gdybyśmy byli państwem położonym gdzie indziej, jeszcze mniej osób, by nas kojarzyło. Z tytułu członkowstwa w UE wszyscy myślą, że jesteśmy nie tylko bogaci, ale że mamy tez euro. Dziwią się gdy mówię że mamy zlotego i gdy mówię, że nie jesteśmy tak bogaci jak Niemcy, a jak mówię ile wynosi minimalna pensja w Polsce, czy średnie zarobki – to nie chcą wierzyć, nawet Europejczycy – niemożliwe że tak mało. Bo Niemców, Francuzów czy Brytyjczyków na całym świecie ostro się kasuje, mają pieniądze niech płacą, nie targują się, nie narzekają – świetny klient. I coraz częściej do tego samego koszyka wrzucają Polskę, a wiemy, że na razie nie mamy co się porównywać z zasobnością obywateli tych krajów, choć bardzo byśmy chcieli. To rodzi nieraz problemy na wyprawach. Zresztą nieraz słyszałem, że Niemiec to się nie targuje i płaci, a z Polakami zawsze są problemy, zawsze im za drogo i zawsze się targują. Przypuszczam że chętnie byśmy się nie targowali i płacili tyle ile ktoś chce gdyby było nas na to stać. Ale ma to też swoje plusy, bo jednak nieraz słyszałem, że Niemcy to bogaci frajerzy, którzy dadzą się na wszystko naciągnąć wielokrotnie przepłacając.
A teraz z drugiej strony, ponieważ spotkałem też trochę generalnie młodych ludzi, którzy byli w Polsce, jednak bardzo mało osób, które spotykałem na wyprawach, nawet z Europy, było kiedykolwiek w Polsce, a jeśli już to zazwyczaj tylko na weekend lub na niewiele dłużej (wielu boi się Polski, cały czas obowiązuje stereotyp, że to kraj biedny, zacofany i niebezpieczny). Na pytania co zaobserwowali w Polsce, co im się podobało a co nie, słyszałem takie odpowiedzi. Że Kraków jest ładny, nie ta skala co Praga czy Londyn, ale jest ładny, tylko zaniedbany. Że w naszych miastach na ogół tylko główny plac jest zadbany, a reszta nie. Że mamy bardzo słabą jakość pociągów, autobusów, tramwajów. Że bardzo mało osób znak język angielski. Spytać kogoś na ulicy i uzyskać pomoc to niezwykle trudne zadanie. Że jesteśmy źle i szaro ubrani, wiecznie smutni i ciągle wypowiadamy przekleństwo k…a. Mamy tanie piwo, ale poza tym jest u nas już drogo. Fatalne drogi i dworce. Nie mają pełnego poczucia bezpieczeństwa w Polsce, boja się kradzieży. Mamy trochę wolną amerykankę na drogach. Dziwią się, jak możemy co jakiś czas dopuszczać skrajnych konserwatystów do władzy, populistów, przy których o odpowiednim rozwoju kraju(lub w ogóle o rozwoju) można zapomnieć. Gdy polską rządzili panowie Kaczyńscy ze swoją partią i panami Lepperem i Giertychem, spowodowali oni, że z Polski śmiał się cały świat, gdziekolwiek byłem na świecie wszyscy się z nich i z Polski nabijali (pytali się jak mogliśmy dopuścić do władzy takich politycznych oszołomów psujących państwo), co miłe nie było. Ale najbardziej zapadła mi w pamięć rozmowa w 2007r. w pociągu na Ukrainie ze studentami z Białorusi, którzy współczuli nam Polakom, że mamy u władzy dwóch nieobliczalnych bliźniaków(niespotykane na skale światową) i cieszyli się, że mają u siebie w kraju tak fajnego i przewidywalnego prezydenta – Łukaszenkę. Po prostu szok, że ktoś tak może uważać, zwłaszcza biorąc pod uwagę w jaki sposób Łukaszenko przedstawiany jest w Polsce(w sposób tylko częściowo prawdziwy, bo on i jego rządy mają też zalety, co dostrzega cały czas większość białoruskiego społeczeństwa). Kolejne uwagi turystów zagranicznych to takie, że Polacy piją dużo wódki i pija tak by się zalać. Ciągle pracujemy, narzekamy i nie potrafimy się bawić, korzystać z uroków życia, może poza częścią młodych pokoleń. Nasze miasta są generalnie brzydkie, zwłaszcza te ogromne szare blokowiska. Mamy ładną przyrodę.
Reasumując. Weźmy się do roboty - efektywnie i wydajnie, bo inni dawno już to zrobili. I nie zapominajmy, że życie to nie tylko praca. To wszystko da się połączyć.

Przyklad z polskich lasów i terenów rekreacyjnych












A tymczasem w Brazylii, w Lupercio. Robert wzbogacił swój inwentarz o króliki i ostatnio też o koguta. Wybudował również wędzarnię. Kury odkąd jest kogut chodzą jak w szwajcarskim zegarku, potrzebowały po prostu chłopa:). Natomiast pewien problem jest z królikami, a dokładnie z kotami, które chętnie by je zjadły. Robert z frontu pisze: „Wczoraj do drugiej w nocy czatowałem/polowałem na koty, które zamierzają przyrządzić sobie pasztet z królika. Pojawiły się trzy, z czego dwa poczuły na sobie limonkę :)”. Jeszcze parę zwierzątek a będzie mini zoo. Oto zdjęcia nadesłane przez Roberta:


kogut i królik


królik


kogut


królik


królik


a to i kolejne zdjęcia przedstawiają wędzarnię w ogrodzie Roberta i efekty wędzenia. Polskie wędliny i mięsa są naprawdę dobre, nigdzie na swiecie nie spotkalem tak dobrych, może poza stekami z Argentyny. Więcej, wędliny w wielu krajach przy polskich są po prostu marne i niedobre. Ale jak się jadlo od malego polskie wędliny i jest się przyzwyczajonym do tych smaków, to trudno się zadowolić wędlinami gdzie indzej na swiecie.




Robert pisal, że bardzo dobrze smakowaly

pozdrawiam
Gregor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz