piątek, 29 października 2010

140 – FOTO – Londyn cz. 1

Końcowy etap lotu z Mexico City do Londynu. Widać m.in. wybrzeże klifowe, mozaikę pól uprawnych i piękną jednolitą architekturę miast Irlandii i UK.





























Tuż po wylądowaniu na lotnisku London-Gatwick.

W drodze do Londynu. W dzień Meczu Anglii zdaje się że ze Słowenią – było to widać na ulicach.

Duży i przyjemny Hyde Park







The Albert Memorial

Royal Albert Hall

W sąsiedztwie Hyde Parku – rowerzyści, biegacze, uprawia się tam też wiele innych dyscyplin sportu. Jest to też miejsce koncertów.

W Hyde Parku. Piękna trawa, krystaliczna woda w ciekawej fontannie, kwiaty, wręcz bajkowa sceneria. Dużo ludzi różnych kultur i narodowości. Przyjemna atmosfera, inny świat (uwielbiam UK). Widać jezioro Serpentine i parę na łódce. Widać też pusty rower wodny za sprawą grupki młodzieńców, Afroamerykanów, którzy wypożyczyli rower, popływali, podpłynęli do brzegu i uciekli zostawiając rower, który ściągała ekipa z wypożyczalni. Wielokulturowość jest czymś pozytywnym, pod warunkiem że następuję asymilacja z miejscem gdzie się mieszka, przejmuje się język i część potrzebnych zwyczajów, zachowań, elementów kulturowych. Gdy przybyli przejmują system wartości (większość ludzi na świecie i religii ma ten sam), potrafią żyć i zachowywać się jak miejscowi, wtopić się w otoczenie, stać się jego częścią to jest naprawdę super. Jednak jeśli się przywozi wraz ze sobą negatywne zachowania, unika asymilacji, to już jest problem. Można bowiem nie wyzbywając się zwyczajów i zachowań wynikających z narodowości, przejąć część nowych, w nowym miejscu. I tak powinna wyglądać prawidłowa emigracja.


















Okolice Hyde Parku. Akcent związany z mistrzostwami w RPA, charakterystyczne oznaczenie metra.







Łuk triumfalny Wellingtona.

Pałac Buckingham, siedziba królowej Elżbiety II. Na zdjęciach też pomnik królowej Wiktorii.















Życie towarzyskie w Londynie. A dzieje się tam wiele. Brytyjczycy potrafią się bawić. Meksyk słynie jako imprezowy kraj, ale ton tam też często nadają właśnie Brytyjczycy. Zresztą nie tylko tam. I trzeba przyznać, że Brytyjki i Brytyjczycy potrafią i wypić i nieźle się zabawić. Dałem się kilka razy wciągnąć na wyprawie i wiem co mówię, a raczej piszę.

W Londynie jest mnóstwo eleganckiej, efektownej i ładnej oraz ciekawej nowoczesnej architektury. Która się świetnie się komponuje z tą starą, często zabytkową. Ale Brytyjczycy wiedzą co to dobra architektura i o ile lepiej żyje się wśród dobrej architektury.

Opactwo Westminsterskie i sąsiedztwo. A w sąsiedztwie m.in. Parlament z Big Benem, Plac Parlamentu z protestującymi. Na zdjęciach też imprezowa reklama piwa.
















Piękny brytyjski Parlament.














Lambeth Bridge z okoliczną efektowną architekturą.









Widok wieczorny na Parlament z okolicy Lambeth Bridge. Tereny nad Tamiza oferują wszystko- od rozrywki po miejsca do spacerów, biegania, ławki by posiedzieć, poczytać.

London Eye




Po lewej kolejowy Hungerford Bridge. Do którego po obu stronach dobudowano w ostatnich latach kładki dla pieszych, jedna z nich na zdjęciu. Na drugim zdjęciu widok z tego mostu na London Eye i księżyc.





Restauracja The Scherlock Holmes.

Trafalgar Square

Charakterystyczna budka telefoniczna, ale wśród zdjęć z Londynu będzie też przykład nowocześniejszej.

Wieczór w Londynie i taksówki.

Piccadilly Circus na West Endzie. Widok na pomnik Anterosa. To miejsce jak i pobliski Trafalgar Square to jedne z ważniejszych miejsc spotkań i pogawędek.

Stacja metra Piccadilly Circus znajdująca się pod placem. Oczywiście z gumami ochronnymi na peronach jak wszędzie na świecie tylko nie w metrze w Warszawie.





W londyńskim metrze

O ile pamiętam stacja Notting Hill Gate

Uica Queensway

Maluteńka próbka mody z Londynu (kliknij aby powiększyć)

Pozdrawiam
Gregor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz