wtorek, 22 czerwca 2010

85 - Amecameca, Mexico City

Rano po sniadaniu udalem sie na inny z wielkich dworcow autobusowych celem wyjazdu do miasta Amecameca (ok. 2500m wys.). Bilet kosztowal 25 pesos, czas pzejazdu to ok. 90 minut, kilometrow 50-70. Chcialem z bliska zobaczyc dwa wulkany - Popocatepetl, ponad 5400m (drugi szczyt Meksyku po Orizabie), aktywny i Iztaccihuatl 5250m. Szczegolnie ten pierwszy to typowy stozek, ten drugi, juz nieaktywny, to tak naprawde postrzepiona gran na ktora sklada sie kilka wulkanow. Na Popo ponoc nie mozna sie wspinac, na Izta mozna. Mimo ze na Popo istnieje granica wiecznego sniegu to przez jego aktywnosc lodowce sie nie wytworzyly, ale snieg gosci tam czesto, moze sa tez stale platy lub pola firnowe. Snieg czasami, choc bardzo rzadko pada w Amecamece, gdzie potrafia byc solidne mrozy jak i takie same upaly. Nie bylo mi jednak fdane podziwiac wulkanow, za sprawa zlej pory roku w ktorej tu jestem. Widoki sa w listopadzie i miesiacach sasiednich, teraz jest mgliscie, pelno chmur, bardzo mala przejrzystosc powietrza utrzymujaca sie tygodniami. Udalo mi sie zobaczyc jedynie kontury bezsnieznych tej porze rokow wulkanow, ale moj aparat sobie juz nie poradzil i lepszy tez nie dalby rady. Musialem sie zadowolic dwoma widokowkami, poza tym chwile pokrecilem sie po centrum i wszedlem na wzgorze nad miastem, moze ze 100 m deniwelacji wzglednej. Na szczycie dwa koscioly, cmentarz, droga krzyzowa. Nastepnie powrocilem do MexicoCity. Po drodze moglem obserwowac wiele budowanych wielopasmowych drog, w samym Mexico nie brakuje kilkupoziomowych wiaduktow, niektorych naprawde wysokich, sa tez trzypoziomowe drogi, jedna nad druga. Drogi szybkiego ruchu poza miastem sa platne. Dwa dworce autobusowe, ktore odwiedzilem tutaj sa na bardzo wysokim poziomie, nowoczesne.
Nastepnie wybralem sie do Xochimilco, kiedys osobnej miejscowosci dzisiaj wchlonietej przez Mexico City. Atrakcja tego miejsca sa kanaly, po ktorych mozna plywac kolorowymi lodziami, zwlaszcza jeden kanal do tego sluzy. Zachowala sie tez wiejska zabudowa posrod kanalow, uprawia sie tut teraz glownie kwiaty i drzewka ozdobne. Polazilem sobie po tej dzielnicy, w tym po waskich uliczkach, gdzie bylem jedynym oczywiscie turysta, bo tutaj ludzie sie nie zapuszczaja. Wycieczka lodzia mnie nie interesowala, ale nagabywacze mnie rzecz jasna dopadli. Za godzine chcieli wpierw 300 pesos, potem 200, a za 15 tez by poplyneli. Ale nie interesowalo mnie to. PLynie sie lodzia kanalem, wokol nic specjalnego, naped za pomoca czlowieka i dlugiego kija. PO tej dzielnicy tez jezdzilem lokalnym autobusem i riksza rowerowa. Nastepnie wrocilem do centrum. By dojechac do tej dzielnicy niebieska linia metra trzeba dojechac do konca - stacja Tasquena, potem podmiejskim a raczej miejskim pociagiem 18 stacji, czyli cala linie, ten pociag to jak przedluzenie metra (cena tez 3 pesos), sa tez tam oprocz nazw stacji charakterystyczne ikonki. Nastepnie ok. 3km pieszo do pzystani lodzi, lub taxi albo riksza rowerowa za 7 pesos. Gdy wyejzdzalem z Xochimilco swiecilo slonce, mimo wielu chmur, w centrum trwala wlasne potezna burza. Ale to w koncu ponad 20 - 30 km odleglosci. Wpierw z wieloma ludzmi czekalem az przestanie padac, potem ruszylem biegiem, minuta wystarczyla bym byl caly mokry, a bieglem po kostki w wodzie. Bardzo jednak spodobala mi sie reakcja Meksyknczykow w zwiazku z ulewa. Usmiechniecie i cali mokrzy wbiegali do stacji metra, usmiechnieci wybiegali mowiac vamos, na deszczu tanczyli, chlapali sie woda z ogromnych kaluz. Po prostu radosc z deszczu i to mlodych i starszych. To niesamowite jak oni potrafia sie cieszyc nawet z burzy, ze musza stac pol godziny przez ulewe w metrze lub ze sa sali mokrzy. Mnie sie ten ich nastroj tutaj rowniez udziela. I tak wygladal ten dzien. Zobaczylem w Mexico i okolicach wszystko co chcialem a nawet wiecej, za chwile ide sie pakowac, a jutro bede ogladal mecz Meksyku z Urugwajem (Sud Africa) pewnie na placu Zocalo, a potem na lotnisko, skad popoludniu startuje do Europy.

Na koniec jeszcze, ze spie tutaj w 6-osobowym pokoju -to uzupelnienie do ceny i ze zamontowali piaty komputer ogolnie dostepny. Jedzenie te tu jest fajne, na sniadnie chocby dzisiaj dwa rodzaje nalesnikow a wczoraj jajecznica, oprocze rzeczy na zimno i owocow.

pozdrawiam
Gregor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz